Już od tygodnia zażywam tabletki IQFace i ku mojemu zdziwieniu, oczywiście pozytywnemu, zauważam pierwsze efekty. Tak jak mogłam się tego spodziewać, moje pryszcze nie zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale porównując mój stan z teraz i sprzed 7-10 dni widać lekką poprawę. Krostek jest trochę mniej i nie mają one tak dużej skali, jak kiedyś. Nie wiem, czy na pewno uzyskane rezultaty są wynikiem stosowania tych tabletek, ale głęboko w to wierzę. Po aż tylu niepowodzeniach z leczeniem mojego trądziku chyba coś musi w końcu zadziałać.
Osobiście przyjęłam metodę prób i błędów i tak jak pisałam
stosowałam różne metody walki z pryszczami na całej mojej twarzy. Niestety,
wcześniej nie uzyskiwałam z goła żadnych rezultatów. Co najwyżej były one
chwilowe. Postanowiłam więc działać od wewnątrz. A nóż przyniesie to lepsze
efekty w leczeniu?
Muszę przyznać, że przed przyjmowaniem tabletek IQFace
wstrzymywała mnie moja obawa o skutki uboczne. Jakoś wydaje mi się, że jakieś
tam smarowidła i maseczki nie zaszkodzą zanadto mojemu organizmowi, ale już
coś, co łyka się codziennie może wywołać radykalne zmiany, niekoniecznie na
moją korzyść. Z drugiej strony, tyle mówi się o tym, że na choroby, za jaką
uważam mój nieszczęsny trądzik, trzeb a działać od środka, niszcząc ich
przyczyny, a nie tylko lecząc objawy. Zwyczajne peelingi, maseczki i toniki
bynajmniej nie likwidowały korzeni mojego problemu. Mam głęboką nadzieję, że
IQFace usunie cały problem za jednym razem, choćbym miała przyjmować te
tabletki jeszcze przez bardzo długi czas. Najważniejsze, że jakiekolwiek efekty
już są. To dla mnie dużo. Za parę dni zacznie się normalny rok szkolny i będę
chcąc nie chcąc musiała wychodzić z domu. Znów zacznie się sporządzanie co rano
przez pół godziny, przed lustrem, tapety na twarz. Jeśli za kilka tygodni będę
mogła się jej pozbyć, choćby w jakimś małym stopniu, i tak będę bardzo
zadowolona z postępów w leczeniu trądziku.